wtorek, 28 stycznia 2014

Koza Karpacka sprzedam :)

Witajcie, tak od zaplecza pokażemy Wam jak powstaje mała wyjątkowa kózka :)


Leszek wybiera odpowiednie bukowe deski, przewraca wtedy całą stertę, robi się mały bałaganik ponieważ deski trzymamy w domu aby miały odpowiednią wilgotność.


Następnie już w warsztacie deski uprzednio przestrugane i wyrównane zostały sklejone.


 Muszą doschnąć w domu ponieważ w warsztacie niestety nie jest aż tak ciepło. 


 Kolejno rozrysowanie kozuni na desce a za chwilę w warsztacie Leszek wycina kozunię.

Jak się Wam podoba kózka karpacka jako deska do krojenia ??? 
Jeszcze tylko czeka ją kąpiel ,, spa ,, w oleju jadalnym :)
Pozdrawiamy Was cieplutko u nas bajecznie i mroźno, do napisania kochani :)

niedziela, 26 stycznia 2014

Sylwestrowo, noworocznie :)

Witajcie kochani, chociaż Sylwester już za nami tak jak obiecałam dodaję wpis o naszych wspaniałych gościach na Holinie.

Nasz pierwszy Sylwester w nowym domu, w nowych górach już nie Bieszczadach a Gorcach był totalnie na luzie pod znakiem świetnej zabawyJ



 Przyjechała do nas wraz z trójką chłopców Agnieszka, była naszym gościem dwukrotnie w Smolnikowych Kliamtach, pierwszy raz zimą a następnym latem.Agnieszka jest przesympatyczną osobą, jest niezwykle otwarta i wesoła, bardzo fajnie poradziła sobie z zorganizowaniem imprezki dla dzieci, były serpentyny, balony, przedstawiała dzieciom fajne zabawy, prowadziła je a one chętnie i z wielkimi uśmiechami na twarzach brały w nich udział Uśmiech Agnieszka z Antkiem, Heniem i Jasiem mieszkali w domku w mieszkanku które od tego roku będziemy wynajmować naszym gościom.










Następnego dnia dojechali za powiedzeni już na wcześniejszym blogu Monika z Maciejem i Helenką z pasiakiem Teodorem.Tak to było oczywiste że muszą być tutaj z nami, nasz pierwszy na Holinie musi być wspólny tak jak pierwszy kiedy to ruszaliśmy z agroturystyką Smolnikowe Klimaty.To wspaniali ludzie, nigdy nie wpadają tak po prostu pobyczyć się, zawsze pomagają nam cokolwiek jest do zrobienia musi być zrobione i koniec Uśmiech Tym razem pomogli nam przy drewnie, Maciej rąbał, Monika nosiła, grabiła.Udało nam się więc ogarnąć przed domem, zlikwidowaliśmy ostatni stojący jeszcze płot po starych właścicielach Marchewkach.Podparliśmy dach werandy tak aby pod naporem śniegu wytrzymał do momentu kiedy damy nowe słupy z grubych bali.








Zabawa był przednia, dzieci codziennie wykorzystywały resztki śniegu, chodziliśmy na spacery nawet jak nie zabraliśmy ze sobą sanek to poradziły sobie w nowatorski sposób zjeżdżając na brzuchu Uśmiech Zobaczyły że tak jeździ się znacznie szybciej niż na pupie i łatwiej się też odpycha rękami.Wyglądały jak foczki.














 A oto dochaodzimy do naszego lasu : ,, Spójrzcie na te góry !!!,,


 Agnieszka : ,,Rzeczywiście wpaniałe widoki :) ,,


 Taki jest tam widok, naprzeciw majestatyczne Tatry i Pieniny w dole Zalew Czorsztyński a po lewej stronie wszystkie pasma Gorców usytułowane wzdłuż Ochotnicy z widokiem aż po pasma ,, Beskidu Sądeckiego ,,







 Jazda na foczkę czyli brak sanek wcale nie jest zły :)




 To nasz domek wyglada jakby był nisko a jednak stoi sobie na górce wysokiej na 939 m.n.p.m. a zdjęcie zrobiłam z wysokości ponad 1000 m.n.p.m.



 Wracamy już do domku ogrzać się gorącą czekoladą z pianką :)








 Nasze laseczki, Dobrawa, Amelka i Helenka przygotowane do imprezki sylwestrowej :)




 Nasza animatorka Agnieszka podczas zabawy z dziećmi :)





 Jak widać było wesoło :)










Było też ognisko, sztuczne ognie obserwowaliśmy z góry, najpiękniejszy pokaz zaserwował nam nasz sąsiad Cebula, który miał niezwykle barwny arsenał petard. Sami nie kupowaliśmy zbyt głośnych fajerwerk ponieważ mamy zwierzaki i nie chcieliśmy aby czuły się zestresowane i zaniepokojone, więc nasze wszystkie sylwestrowe dzieciaczki popatrzyły na kilka wystrzelonych przez nas petard i wróciliśmy do domu gdzie imprezka trwała dalej.Nasz Juleczek nie dotrwał do północy więc obiecaliśmy mu że następnego dnia wystrzelimy z nim jego osobistą petardę i tak się też stało Uśmiech Były tańce, szampany dla dzieci piccolo a dla rodziców mocniejsze trunki lecz oczywiście wszystko pod kontrolą w końcu nad naszym bezpieczeństwem czuwał Maciej z policji kryminalnej :)











 Maciej z Moniką, Helenką, Amelką i Julkiem wybrali się na zakupy do wsi.


 Jak to na Holinie bywa, kurier nie dojeżdża tak wysoko ale nasz osobisty donosi paczki na plecach :)




 Każdy kocha sanki, jak ich nie ma to zawsze sobie można pozjeżdżać na brzuchu :)




 Antek, Julek i Henio uwielbiają szybką jazdę :)




 Amelcia chiała się troszkę powspinac po hubach więc tatuś jej w tym pomagł :)



 Julian jak to ma w naturze, dzielnie z uśmiechem wdrapywał się pod każda górę jak było mu mało to i na drzewo wskakiwał :)


 Dzieciaki poznajdywały ciekawe figury z lodu :)











Lucynak uwielbia wszystkie trunki :)


Jacy byliśmy zdziwieni kiedy to w pierwszych dniach nowego roku zadzwonili do nas Ania i Jasiek Wrzecionko nasi przyjaciele z Iwli nad Duklą i powiedzieli ,,Jesteśmy za Nowym Targiem wpadniemy na herbatkęUśmiech,, To bardzo miłe odwiedziny bardzo fajna niespodzianka.Tak zawędrowali na górę aby się z nami spotkać i  zobaczyć nasze nowe miejsce o którym tak dużo słyszeli.Mamy nadzieję że odwiedzą nas niebawem z synami Brunem i Bartkiem :)



Odwiedzili nas również tego samego dnia przesympatyczni ludzie z pod Krakowa, jak rozmawiałam z Asią przez telefon maiłam wrażenie że się bardzo dobrze znamy i takie też mieliśmy wspólne odczucie z Leszkiem jak się z nimi witaliśmy, nawet przeszło nam przez myśl czy się może już kiedyś poznaliśmy w końcu w Smolnikowych Klimatach odwiedziło nas sporo fajnych ludzi, często zaglądali tylko na herbatkę aby się z nami zapoznać, odwiedzali nasza galerię.Dzwoniąc pytali się np.czy mogą zobaczyć nasz dom bo wiele o nim słyszeli, czytali i tak po prostu chcieli by zobaczyć to miejsce na żywo ponieważ nieudało im się przyjechać dlatego że niebyło już wolnych miejsc.

Mamy nadzieję że i tutaj w te jeszcze piękniejsze miejsce przyjadą ci wszyscy klimaciarze, którzy kochają taki spokój, piękno otaczającej nas przyrody, zechcą tu wypoczywać, zbierać z nami zioła, borówki, grzyby, brać udział w sianokosach, doić kózki, układać drewno.Chcielibyśmy aby te miejsce różniło się od takiej agroturystyki jaką prowadziliśmy wcześniej gdzie sami byliśmy zabiegani i z trudem znajdowaliśmy odrobinkę czasu który chcieliśmy poświęcić na zapoznanie się z naszymi gośćmi. Myślimy że pojawią się u nas ciekawe kursy dla rodzin z dziećmi ale i również chcielibyśmy organizować urlopiki dla rodziców którym zagwarantujemy jakieś fajne zadania, warsztaty aby mogli się odrobinę odstresować i nabrać sił przed kolejnymi wyzwaniami jakie niesie za sobą bycie rodzicem i pracowaniem na etacie lub prowadząc własną firmę.

Tak już jakoś mam, że zdjęć zawsze dodają wiele, mam problem z ich wyselekcjonowaniem , chciałabym pokazać Wam to wszystko, abyście nawet nie będąc tu wiedzieli jak było, jaka była atmosfera mam nadzieję że udało się mi to przekazać.

Cóż najlepiej się przekonać osobiście, w następnym poście dodam fotki niezwykłej zimowej scenerii, sami się przekonacie jak pięknie się zrobiło na Holinie, to pierwsze takie zjawisko jakie się nam udało tutaj zaobserwować to przepiękna szadź która po wilgotnym i deszczowym dniu zmroziła wszystko wokół tworząc niezwykle malowniczy krajobraz rodem z bajki o królowej śniegu.

Ponieważ mamy jeszcze wolne miejsca na ferie jest to odpowiedni moment aby zobaczyć to wszystko na własne oczy :)


Trzymajcie się cieplutko w te mroźne dni pozdrawiają Was domownicy z Holiny pozytywnie zakręceni Kasia z Leszkiem i z dzieciaczkami no i całym zwierzyńcem :)